Pierwszy dzien za nami. Wegierska klawiatura nie sluzy w poprawnym pisaniu tej notki. Pada deszcz, jest brzydko. Po obfitym sniadanku z pysznej chinskiej zupki ruszamy w dalsza trase. Jeszcze tylko dogadamy sie z wegierskim recepcjonista. I wq droge do Rumunii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz